Kłodzko. Nie żyje trzyletnia dziewczynka. Trzyletnia dziewczynka zmarła w nocy z piątku na sobotę w szpitalu w Kłodzku na Dolnym Śląsku. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że przyczyną "Dnia 07.02.2022 odszedł Zbigniew Jacek Namysłowski - nasz Mąż, Tata, Dziadek - saksofonista jazzowy, kompozytor, aranżer, nauczyciel wielu pokoleń młodych muzyków, leader i chociaż sam tego określenia bardzo nie lubił - legendarny polski jazzman. Miał 65 lat. Jakub Artych 24 Listopada 2022, 12:44. Facebook / US Forbach / Zbigniew Padlikowski nie żyje. Potęga chce reprezentanta Polski. Od niego Michniewicz ustala skład. Zbigniew Nie żyje Zbigniew Wawer, dyrektor Muzeum Łazienki Królewskie. 13 grudnia 2022, 09:08. FACEBOOK. KOPIUJ LINK. Dr hab. Zbigniew Wawer, dyrektor Muzeum Łazienki Królewskie zmarł w poniedziałek Chociaż z biegiem lat wokół całej sprawy przybywa kolejnych wątpliwości, a szanse rozwikłania zagadki maleją, jedno jest pewne: generał Zagórski nie zaginął, lecz został zamordowany. Tomasz Stachurski , Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Polska. menyiasati posisi rumah lebih rendah dari jalan. Nie żyje prof. Tomasz Zagórski, światowej klasy śpiewak i wykładowca Data utworzenia: 10 maja 2021, 9:48. Nie żyje prof. dr hab. Tomasz Zagórski, urodzony w Poznaniu światowej klasy śpiewak operowy i wykładowca Akademii Muzycznej w Poznaniu. O jego śmierci poinformowali współpracownicy z uczelni. Muzyk miał 58 lat. Z informacji przekazywanych przez znajomych wynika, że w ostatnim czasie Tomasz Zagórski walczył z COVID-19. Prof. Tomasz Zagórski nie żyje. Foto: / BRAK "Z wielkim smutkiem informujemy, że odszedł prof. dr hab. Tomasz Zagórski, związany z Akademią Muzyczną im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu od 2009 roku" - poinformowali w niedzielę 9 kwietnia po południu pracownicy Akademii Muzycznej w Poznaniu. Śmierć 58-letniego śpiewaka i wykładowcy poruszyła jego uczniów, współpracowników i wielu fanów jego muzycznej twórczości. Wielu z nich miało nadzieję, że Tomasz Zagórski wygra walkę z chorobą, że powoli wraca do zdrowia. Niestety. Kim był Tomasz Zagórski? Urodzony w Poznaniu, Tomasz Zagórski był śpiewakiem operowym, tenorem, uczniem prof. Stanisława Romańskiego. Był laureatem wyróżnienia na Międzynarodowym Konkursie Młodych Tenorów w Conservatorio Verdi w Mediolanie (nagroda wręczona przez Giuseppe di Stefano i Gino Bechi), a także stypendystą u słynnej Birgit Nilsson w Wolfenbüttel w Niemczech. Od 1985 do 1995 roku Zagórski śpiewał we wszystkich polskich teatrach operowych, na etacie solisty w Teatrze Wielkim im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu, od 1995 do 1997 w Operze Nova w Bydgoszczy. Następnie wyjechał do Niemiec i Szwajcarii, gdzie z tamtejszymi teatrami związał swoją karierę. Zobacz także Od końca lat 90. był gościnnym solistą hanowerskiej Staatsoper, teatrów operowych w Kilonii, Lipsku, Erfurcie, Würzburgu, Krefeld, Münchengladbach, Frankfurcie nad Menem, drezdeńskiej Semperoper, Staatstheater Braunschweig, Deustsche Oper am Rhein w Düsseldorfie, w Staatstheater Kassel. Jego śpiewu słuchano także w Operze Królewskiej Sztokholmie, Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie, Teatro Sao Carlos w Lizbonie, Teatro Regio w Parmie, Teatro Massimo Bellini w Catanii, Operach w Bern, Biel, Bazylei i Lucernie, w Berlinie, Halle, Innsbrucku, Bonn, Berlińskiej Filharmonii, Filharmonii Monachijskiej, Moskiewskiej Sali im. P. Czajkowskiego, Operze Narodowej w Pradze, Beethovensaal w Stuttgarcie. Tomasz Zagórski wystąpił w 54 rolach operowych i operetkowych, 48 premierach dzieł scenicznych, 50 wielkich partiach kantatowo-oratoryjnych. Oklaskiwała go publiczność na wielu festiwalach muzycznych w Polsce i Europie. Nie tylko wielki śpiewak, ale też świetny wykładowca Od 2009 roku Tomasz Zagórski dzielił występy zagraniczne z pracą pedagogiczną w Akademii Muzycznej w Poznaniu, prowadząc na Wydziale Wokalno-Aktorskim zajęcia z niemieckiej liryki wokalnej, a od 2010 roku prowadził własną klasę śpiewu solowego w Akademii Muzycznej im. I. J. Paderewskiego w Poznaniu. Był pomysłodawcą i dyrektorem artystycznym Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego Nadnoteckie Bel Canto – Nadnoteckiego Festiwalu Muzycznego i prezesem Stowarzyszenia Nadnoteckie Bel Canto. Był autorem projektu polsko-niemieckich warsztatów wokalnych w ramach Dnia Europejskiego Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego „Vocal Master Class” – Rewal/Świnoujście – sierpień 2014. W 2015 roku, wraz z pianistą Jackiem Kortusem, nagrał płytę "Najpiękniejsze pieśni polskie". W 2020 roku wraz z Orkiestrą Symfoniczną Akademii Muzycznej w Poznaniu wykonał partię solową w "Te Deum" Zbigniewa Kozuba, napisanym z okazji Jubileuszu 100-lecia Akademii Muzycznej w Poznaniu Zdobył wiele odznaczeń, zasłużony dla Kultury Polskiej, Medal Brązowy za Długoletnią Służbę, Odznaka Honorowa za Zasługi dla Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Srebrny Krzyż Zasługi. Dnia 6 lutego 2020 roku Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej nadał mu tytuł profesora sztuki. (Źródło: FB) KN /2 / BRAK Światowej klasy śpiewak operowy walczył z koronawirusem. /2 / BRAK Muzyk zmarł w wieku 58 lat. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem: Nowy ranking najbardziej prawdopodobnych miejsc, w których przed miliardami lat powstało życie na Ziemi, przedstawił prof. Zbigniew Zagórski z warszawskiego Instytutu Chemii i Techniki Jądrowej (IChTJ). Dla współczesnej nauki wciąż intrygującym problemem pozostaje wyjaśnienie samego momentu narodzin życia na naszej planecie. Ciąg reakcji chemicznych może doprowadzić do narodzin życia tylko wtedy, gdy zachodzi w odpowiednich warunkach. Jednak, jak zauważa prof. Zagórski, sam ciąg reakcji chemicznych nie wystarczy do narodzin życia. - Miejsce, w którym zachodzą reakcje, odgrywa równie istotną rolę - podkreśla naukowiec. W opracowaniu "Ranking of Sites on Early Earth as Cradles for Life", opublikowanym właśnie w czasopiśmie "Origins of Life and Evolution of Biospheres", prof. Zagórski zestawia warunki i miejsca na Ziemi, obecnie rozważane jako najbardziej korzystne dla powstania życia. Za najważniejsze uznaje powierzchnię lądu, pokrytą w istotnej części oceanami o ciągle zmieniającej się zawartości minerałów i oddziałującą z reaktywną atmosferą, w której zachodzą wyładowania elektryczne o różnej energii i intensywności. "Ruch lądów sprzyjałby powstawaniu nisz i zjawisk geochemicznych prowadzących do formowania nowych minerałów i struktur, a wytwarzane przez młode Słońce promieniowanie widzialne i ultrafioletowe wzbudzałoby związki chemiczne zawierające odpowiednie chromatofory. W płytkich zbiornikach wodnych zachodziłyby efekty fotochemiczne i nieustanna wymiana produktów, w tym skumulowanych w starszych warstwach osadów" - czytamy w komunikacie IChTJ. Jako przyjazną narodzinom życia w rankingu uznano także obecność znacznie bardziej intensywnych niż dzisiejsze źródeł energii dla reakcji chemicznych, takich jak izotopy promieniotwórcze. Rolę mogły odgrywać również warstwowe gliny z nanoniszami dla reakcji chemicznych wspomaganych procesami dyfuzji i katalizy. Na kolejnych miejscach znalazły się: intensywna aktywność wulkaniczna na lądzie, dostarczająca nowe związki organiczne pobliskim zbiornikom wodnym; sporadyczne zderzenia z meteorami i planetoidami jako źródło egzotycznych związków chemicznych; dna oceanów, gdzie różnice temperatur wokół wylotów hydrotermalnych prowadzą do ukształtowania stref różnej chemii. Przedstawiciele IChTJ zwracają uwagę, że zaskakująco niską pozycję zajmują w rankingu jedni z dotychczasowych faworytów: wyloty kominów hydrotermalnych na dnie oceanicznym. "Przyczyna leży w charakterze ich otoczenia. Powstające związki chemiczne szybko rozproszą się w oceanie, co oznacza, że nie będą brały udziału w kolejnych cyklach zachodzących reakcji. Wydaje się więc, że stworzenia znajdowane obecnie w pobliżu kominów hydrotermalnych nie powstały w ich otoczeniu, lecz są wynikiem adaptacji do napotkanych warunków przez organizmy wykształcone w innych, zapewne odległych i istotnie różnych środowiskach" - wyjaśniają w komunikacie. Jak informuje Instytut, opisana publikacja jest kontynuacją głównej pracy prof. Zagórskiego: obszernego, 57-stronicowego rozdziału o roli chemii radiacyjnej w pochodzeniu życia, zamieszczonego w monografii wydanej przez American Scientific Publishers w tym roku i nagrodzonego pierwszą nagrodą indywidualną na tegorocznym zjeździe Polskiego Towarzystwa Badań Radiacyjnych. Tworzymy dla Ciebie Tu możesz nas wesprzeć. Gen. Włodzimierz Zagórski. Fot. NAC 6 sierpnia 1927 r. w niewyjaśnionych okolicznościach zaginął w Warszawie Włodzimierz Zagórski, b. oficer austro-węgierskiego wywiadu i legionista, generał WP. Zdeklarowany przeciwnik Józefa Piłsudskiego, więziony przez niego w 1926 r. w wyniku zamachu majowego. Gen. Zagórski uchodzi za jedną z najbardziej zagadkowych postaci II Rzeczpospolitej. Jego bliscy współpracownicy widzieli w nim wzorowego dowódcę, z kolei przeciwnicy - bohatera międzywojennych afer i zdrajcę Zagórski urodził się 21 lipca 1882 r. w Saint-Martin-Lautosque we Francji. Pochodził ze szlacheckiej rodziny herbu Ostoja o tradycjach patriotycznych. Jego ojciec, Jan Zagórski, walczył w powstaniu styczniowym. Jako 18-latek Zagórski wstąpił do armii austro-węgierskiej. W 1910 r. został absolwentem wiedeńskiej Akademii Sztabu Generalnego. Od 1911 r. pracował w austro-węgierskiej służbie wywiadowczej K-Stelle (tzw. Biurze Ewidencji) – placówce wywiadu wojskowego mającej swoje komórki w Krakowie, Lwowie i Przemyślu. Zagórski utrzymywał kontakty z Józefem Piłsudskim i Walerym Sławkiem, określanymi w dokumentach jako „osobowe źródła informacji”, czyli agenci. Za tajną współpracę, polegającą na dostarczaniu Zagórskiemu wieści o sytuacji w Królestwie Polskim, otrzymywali wynagrodzenie pieniężne. W zamian za wspomniane informacje „z pierwszej ręki” władze austriackie zezwalały na paramilitarną działalność Związku Strzeleckiego w Galicji. O kontaktach Piłsudskiego z K-Stelle pisał Ryszard Świętek w książce „Lodowa ściana: sekrety polityki Józefa Piłsudskiego 1904-1918”. W 1914 r. Zagórski został szefem sztabu komendy Legionów Polskich, a więc faktycznym przełożonym brygadiera Piłsudskiego (komendantem Legionów był zaawansowany wiekowo gen. Karol Durski–Trzaska). W tym czasie Zagórski po raz pierwszy poróżnił się z Piłsudskim, który był przeciwny mianowaniu byłego oficera obcego wywiadu na tak wysokie stanowisko w Legionach. Jan Dąbski, polityk i działacz legionowy, wspominał: „Kpt. Zagórski był właściwym i rzeczywistym Komendantem Legionów. W Legionach działo się wszystko wedle jego woli. Sam fakt stworzenia Komendy Legionów postawił go od razu w antagonizmie z Piłsudskim. Ich wzajemna nieufność przerodziła się w nienawiść. Zagórski chciał zagarnąć pod siebie Piłsudskiego i osłabić jego siłę. Zagórskiego jako zawodowego wojskowego drażniło warcholstwo Piłsudskiego, drażniło go lekceważenie rozkazów Komendy Legionów i coraz większe rozluźnienie stosunków między grupą Piłsudskiego a grupą Legionów”. W 1915 r. Zagórski domagał się nawet aresztowania przyszłego marszałka Polski za niewypełnianie obowiązków wojskowych. Ostatecznie konflikt z Piłsudskim zadecydował o odsunięciu Zagórskiego w 1916 r. Przez krótki czas był sztabowcem w XVIII Korpusie Austriackim, po czym przeszedł do II Brygady Legionów, a następnie służył w Polskim Korpusie Posiłkowym. W 1918 r., skonfliktowany z dowództwem, został zdymisjonowany. Zarzucano mu knucie intryg i spisków. Internowano go w obozach w Marmarosz-Sziget i Hust. Jesienią 1918 r. wstąpił do odradzającego się Wojska Polskiego. Był zastępcą Szefa Sztabu Generalnego Tadeusza Rozwadowskiego. Walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Był szefem sztabu tzw. Frontu Północnego dowodzonego przez gen. Józefa Hallera. W 1921 r. został przeniesiony do rezerwy. Wtedy też rozpoczął karierę przemysłowca. Jako członek zarządu spółki akcyjnej Francopol pośredniczył w zakupie sprzętu lotniczego dla Wojska Polskiego. Jego przeciwnicy zarzucali mu, że sprowadzany z Francji sprzęt był złej jakości, a Zagórski robił finansowe przekręty. W 1923 r. powrócił do łask w armii. Gen. Kazimierz Sosnkowski mianował go szefem Departamentu Przemysłu Wojennego Ministerstwa Spraw Wojskowych. W następnym roku kolejny minister tego resortu gen. Władysław Sikorski awansował Zagórskiego na generała. Objął on kierownictwo nad Departamentem IV MSW (Żeglugi Powietrznej). Stanowisko to pełnił przez dwa lata. Przeciwnicy Piłsudskiego, głównie obóz związany z gen. Sikorskim, wykorzystali fakt zaginięcia Zagórskiego w celu dyskredytacji sanacji. Rozgłaszano, że został on uprowadzony, torturowany i zamordowany przez piłsudczyków, którym zależało, aby nikt nie dowiedział się o agenturalnej przeszłości marszałka. Wiadomo bowiem, że podczas pobytu w więzieniu generał pisał pamiętniki, w których krytykował Piłsudskiego i zapowiadał ujawnienie dowodów na jego współpracę z austro-węgierskim wywiadem. W tym czasie Zagórski był zwolennikiem współpracy francusko-polskiej w zakresie dostaw samolotów, co – podobnie jak czas jego pracy we Francopolu – stało się obiektem krytyki piłsudczyków, zarzucających generałowi zbyt małą troskę o rozwój rodzimego lotnictwa. Oskarżany o korupcję został zawieszony w obowiązkach, w 1926 r. odwołany, a następnie wszczęto przeciw niemu śledztwo. Podczas zamachu majowego Zagórski dowodził lotnictwem strony rządowej w walkach z wojskiem wiernym Piłsudskiemu. Gen. Włodzimierz Zagórski był czterokrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. 15 maja 1926 r. piłsudczycy internowali Zagórskiego w Wilanowie, a następnie – wraz z innymi generałami: Bolesławem Jaźwińskim, Juliuszem Malczewskim i Tadeuszem Rozwadowskim – przewieźli go do Wilna i osadzili w więzieniu na Antokolu. Zagórskiemu zarzucano umyślne bombardowanie stolicy w celu wyrządzania jak największych strat, przypominano także jego wcześniejsze rzekome nadużycia finansowe. Gdy Zagórski przebywał w Wilnie, jego zwolennicy, prof. Marian Zdziechowski, autor napisanej w 1927 r. broszury „Sprawa sumienia polskiego”, apelowali o sprawiedliwe osądzenie uwięzionych wojskowych, będąc przekonanymi o ich niewinności. „Rozmowa z nim (...) utwierdziła mię w tem samem, co wszystkie uprzednie rozmowy, wrażeniu, że generał pragnął, namiętnie pragnął i wyczekiwał sądu, w przekonaniu, że przed sądem wyjdzie na jaw jego niewinność i że sąd ten tem samem stanie się wyrokiem potępienia na jego oskarżycieli” – pisał Zdziechowski, który po raz ostatni widział Zagórskiego w końcu czerwca 1927 r. Pod naciskiem opinii publicznej generał opuścił wileńskie więzienie 6 sierpnia 1927 r. (pozostali uwięzieni wyszli na wolność kilka miesięcy wcześniej). Tego dnia, w asyście oficerów, wsiadł do pociągu relacji Wilno-Warszawa. Niewiele wiadomo na temat tego, co się stało z generałem po przyjeździe do stolicy. Pewne jest, że wysiadł na stacji kolejowej Warszawa-Dworzec Wileński. Następnie miał pojechać do Belwederu, gdzie oczekiwał go Piłsudski. Generał kazał się jednak zawieźć do Łaźni pod Messalką na Krakowskim Przedmieściu. Po wejściu do kamienicy ślad po nim zaginął. Sprawa nagłego zniknięcia wojskowego była szeroko komentowana. Piłsudczycy ogłosili, że Zagórski zdezerterował. Oficjalnie oskarżono go o samowolne opuszczenie szeregów armii i rozpuszczono za nim listy gończe. Co jakiś czas rozgłaszano plotki o pojawieniu się generała w różnych miejscach Polski, a nawet świata; spekulowano, że zamieszkał we Francji lub RPA. „Dezercję jego uważam za wykluczoną, tem więcej natomiast dają do myślenia słowa organu tzw. +sanacji+: dla nas sprawa jest jasną – jednym nikczemnikiem jest mniej na świecie” – tłumaczył Zdziechowski. Przeciwnicy Piłsudskiego, głównie obóz związany z gen. Sikorskim, wykorzystali fakt zaginięcia Zagórskiego w celu dyskredytacji sanacji. Rozgłaszano, że został on uprowadzony, torturowany i zamordowany przez piłsudczyków, którym zależało, aby nikt nie dowiedział się o agenturalnej przeszłości marszałka. Wiadomo bowiem, że podczas pobytu w więzieniu generał pisał pamiętniki, w których krytykował Piłsudskiego i zapowiadał ujawnienie dowodów na jego współpracę z austro-węgierskim wywiadem. O tym, że Zagórski padł ofiarą mordu politycznego, przekonany był prof. Andrzej Garlicki. „Nie ulega wątpliwości, że został on zamordowany. Ślady, choć skrzętnie zacierane, prowadzą do tzw. grupy pułkowników w obozie rządzącym. Przez to właśnie środowisko, wywodzące się w większości z I Brygady, Zagórski był od czasów legionowych znienawidzony. Nic więcej pewnego nie wiadomo” – pisał historyk. („Józef Piłsudski 1867-1935”) Waldemar Kowalski (PAP) wmk/ hes/

zbigniew zagórski nie żyje