Strzyża, Wrzeszcz Dolny, Śródmieście, Chełm i Oliwa w Gdańsku - wynajem mieszkania w tych dzielnicach okazuje się najbardziej dochodowy spośród wszystkich trójmiejskich dzielnic. Co więcej, wynajem na Strzyży jest najbardziej opłacalny w całej Polsce. Dzielnica ta wyprzedza m.in. warszawską Białołękę i Fabryczną we Dokładnie tak jak napisał długi, w zależności od tego ile pokoi ma mieszkanie średnio trzeba liczyć ok 700zł za pokój 1-osobowy, za 2-osobowy ok 400-500 od osoby. W przypadku kawalerki ok 800-900+opłaty (czynsz i media wg zużycia). ~Szpon 83.11.181.*. zazwyczaj dostępna opcja noclegów ze śniadaniami, możliwość otrzymania faktury za pobyt bezpośrednio od hotelu (a nie od operatora jak w Airbnb). Z mojego punktu widzenia oferta Airbnb jest lepiej dopasowana do potrzeb rodzin z dziećmi, natomiast Booking.com lepiej się sprawdza w odniesieniu do wyjazdów biznesowych. Zdecydowanie sprzedaż. Przy obecnych cenach nie opłaca się wynajmować bo przecież ponosimy koszty utrzymania i remontów, poświęcamy czas i ryzykujemy, że ktoś nam zdemoluje czy Właściciel powinien się ustosunkować się w kwestii wysokości kaucji, ilości osób, trzymania zwierząt, palenia papierosów w lokalu itp. 2. Rozmowy o pieniądzach - sprawdzanie menyiasati posisi rumah lebih rendah dari jalan. Kurz po ostatnim wpisie jeszcze nie opadł, kolejne komentarze ubarwiają moją – dość kontrowersyjną dla niektórych – postawę, a ja już zabieram się za kontynuację tematu wynajmu mieszkań. Tym razem będzie jeszcze goręcej, bo – jak to mówią – gdzie pieniądze rąbią, tam wióry lecą. Czy jakoś tak… Jeśli więc jesteś ciekawy, czemu opłacalność najmu jest zdecydowanie niewspółmierna do podejmowanego ryzyka, a jednocześnie całkiem sporo osób (w tym ja!) wybiera tą formę inwestycji, zapraszam na moją autorską analizę. Pamiętasz niegdyś bardzo popularne produkty finansowe zwane lokatami strukturyzowanymi? Zakładało się taką pseudo-lokatę, obstawiając jednocześnie wartość indeksu WIG20 w określonym dniu, kurs japońskiego jena do wietnamskiego donga lub inną zmienną, której wytypowanie było tak prawdopodobne, jak wygrana w totka. I tak jak od lat Totalizator Sportowy zgarnia oszałamiające pieniądze naiwnych poszukiwaczy szybkiego bogactwa, tak i banki wygrywały swoiste zakłady z klientami i na koniec zabawy oddawały zainwestowany kapitał powiększony o okrągłe zero. Jeśli jednak człowiek znalazł się w bardzo wąskim gronie zwycięzców i wytypował szóstkę, rozbijał bank i zgarniał oszałamiające… kilkanaście procent zysku (i to w czasach, kiedy oprocentowanie lokat było na poziomie 6-8%). Brzmi nieciekawie, prawda? A co, gdybym Ci powiedział, że wynajmując nieruchomość wcale nie masz gwarancji zwrotu kapitału, szanse na zwycięstwo są jeszcze mniejsze, a zwrot z inwestycji absolutnych wymiataczy nadal nie przekracza 10 punktów procentowych? Chyba trzeba być frajerem, żeby wynajmować komuś mieszkanie… 4-6% – to zwyczajowa, roczna stopa zwrotu z niezłej inwestycji mieszkaniowej. Niezłej, to znaczy nie cierpiącej na okresy bez lokatorów i cieszącej się na tyle dużym zainteresowaniem, że właściciel nie jest skazany na wynajem pierwszej osobie, która zechce podpisać z nim umowę. Ale zacznijmy od początku: jak wyznaczyć opłacalność inwestycji w nieruchomość na wynajem? Na początek musimy się dowiedzieć, ile warty jest nasz jedyny, niepowtarzalny, wspaniały apartament. Tak tak – najczęściej oferowane przez nas mieszkanie jest naznaczone przez nas samych piętnem wyjątkowości. Włożyliśmy w nie mnóstwo pieniędzy, remont okupiliśmy potem (jeśli sami go wykonywaliśmy) lub łzami (jeśli przyszło nam płacić ekipom). Najgorzej, jeśli – tak jak my – spędziliśmy w nim kilka lat i doświadczyliśmy tu wielu podniosłych chwil. Dlatego absolutnie kluczowe jest wyłączenie sentymentu i w miarę obiektywne oszacowanie wartości tych czterech ścian. Możesz to zrobić analizując oferty sprzedaży podobnych mieszkań w okolicy. Możesz pójść na skróty i skorzystać z mało dokładnego, ale opierającego się na bardzo fajnych założeniach (liczenie wartości właśnie w oparciu o inne ogłoszenia w okolicy) portalu Można oczywiście podejść do tego bardziej profesjonalnie i zapłacić za wycenę rzeczoznawcy, albo pójść na całość, wystawić mieszkanie na sprzedaż i obserwować poziom zainteresowania. Pamiętaj tylko, że wartość nieruchomości jest zmienna w czasie i dla kupców/najemców nie będzie miało większego znaczenia to, że za swoje ukochane gniazdko dałeś parę lat temu pół dużej bańki i wsadziłeś kolejne 100 tysi w perełki typu sprowadzany z Włoch marmur na blat kuchenny. No, może w segmencie ofert luksusowych ma to wpływ na cenę, ale trzeba mieć świadomość, że cenę kształtuje rynek i nigdy nie masz gwarancji, że ktoś będzie chciał zapłacić za Twoje mniej lub bardziej kosztowne wybory. “Tak tak, bardzo ładnie, ale… zejdzie pan na tysiąc pincet?” Znasz wartość nieruchomości? Doskonale. Dla celów obliczeń przyjmijmy, że jest ona warta zł. Teraz pozostało określić cenę najmu, bez uwzględnienia rachunków (które będą regulowali najemcy). Tu znowu czeka nas nieco pracy zanim wybadamy, na ile rynek wycenia nasze mieszkanie na wynajem. Można sugerować się średnimi cenami najmu, podawanymi w różnych wariantach (ogólnym lub za metr kwadratowy) przez mniej lub bardziej niezależne źródła: przykłady tutaj i tutaj. Można też wstąpić na niezobowiązującą pogawędkę do pośrednika obrotu nieruchomościami, który na zasadzie pi-razy-oko rzuci jakąś kwotą. W grę wchodzi również sprawdzenie innych, podobnych ofert, chociaż akurat w naszym przypadku rozrzut cen był tak wielki, że niewiele nam to dało. W końcu podeszliśmy do tematu wystawiając ofertę za cenę, która wydawała nam się zbyt wysoka. I rzeczywiście taka była – zainteresowanie było mizerne. Obniżając nieco kwotę doszliśmy do momentu, kiedy nie było dnia bez telefonu lub odwiedzających mieszkanie. Załóżmy, że było to 1650 zł 😉 Mamy komplet informacji. Do obliczenia opłacalności zabawy w kamienicznika wystarczy wykonać proste działanie: miesięczny czynsz (bez uwzględniania rachunków) * 11 / wartość mieszkania * 100% W naszym przypadku: zł * 11 / zł * 100% = 5,2% (przy 10 miesiącach: 4,7%, przy 12: 5,6%) Szału nie robi, d^#& nie urywa, prawda? Zaznaczę więc, że jest to zysk brutto, od którego należy odprowadzić podatek (ja wybieram ryczałt 8,5%, ale gdybym często korzystał z usług budowlańców / miał kredyt na mieszkanie które wynajmuję, nie byłoby to opłacalne, ale to temat na osobny wpis). Z zł robi się więc zł netto, albo inaczej: 4,7% z zainwestowanej kwoty. I to w wariancie optymistycznym, kiedy mieszkanie jest opłacane przez najemców przez 11 miesięcy w roku, nie zapłaciliśmy wysokiej prowizji pośrednikowi (standardowa stawka: miesięczny czynsz za znalezienie chętnego na umowę), nie wykonaliśmy żadnych remontów, oraz nie wydarzyło się nic niespodziewanego ze strony najemców lub… sprzętów, które im użyczyłeś. Święta zasada wynajmujących mówi: im mniej sprzętów zostawisz najemcom, tym mniej kosztów Cię czeka. Odpowiadasz bowiem za funkcjonowanie tego wszystkiego, co spisałeś w protokole zdawczo/odbiorczym (bo go spisujesz, prawda…?). Innymi słowy: popsuje się lodówka, jako właściciel musisz ją naprawić / zapewnić nową. Lepiej więc wynająć mieszkanie bez lodówki i innych sprzętów, ale wtedy zaczyna się marudzenie najemców i dalsze obniżanie rentowności. To oczywiście nie wszystko. Opłaty do wspólnoty / za media przerzucamy na najemców (i od nich nie płacimy podatku, jeśli umowa jest odpowiednio skonstruowana), ale przecież są też inne opłaty, od których nikt nas nie uwolni: podatek od nieruchomości i gruntu (jeśli jest dzierżawa wieczysta) oraz wszelkie fanaberie wspólnoty przegłosowane większością głosów, które nie są już w naszym interesie. To kilkaset (potencjalnie więcej) złotych rocznie, które obniżą nasz zysk. Sporo ryzyka, a do tego mizerne zyski, prawda? I to mimo, że osobom postronnym może się wydawać, że te 1650 zł miesięcznie (plus wszelkie rachunki, czyli w praktyce dobrze ponad zł) to krojenie biednych najemców przez krwiożerczych wyzyskiwaczy. To abstrakcyjnie wysokie ceny mieszkań sprawiają, że najem jest mało opłacalną zabawą, a jednocześnie czymś, co dla najemcy jest największym kosztem w budżecie domowym. Przejdę więc do drugiej części wpisu i odpowiem na pytanie: “to po jaką cholerę się w to bawię?“. Ile procent mieszkań jest wynajmowanych w poszczególnych państwach Europy? Kliknij, aby powiększyć. Robię to tylko dlatego, że mieszkanie już mam, kredyt spłacony, a gotówki z jego ewentualnej sprzedaży nie potrzebuję. Na warunkach rynkowych, przy obecnym poziomie abstrakcyjnych cen mieszkań (od boomu w 2007/8 roku), przy mojej (mizernej) znajomości rynku, przy konieczności wzięcia kredytu absolutnie bym w to nie wchodził. Oczywiście – są przypadki osób, które z powodzeniem zarabiają więcej niż przedstawiłem wyżej. To często kwestia kupna nieruchomości znacznie poniżej jej wartości (aukcje komornicze itp), wynajmu na pokoje (można, dysponując odpowiednio dużym mieszkaniem) czy otrzymania spadku/darowizny/kupna mieszkania przed rokiem 2007. Długo zastanawiałem się, jaką mamy alternatywę. Z roku na rok nasza wartość netto rośnie, a my musimy wyszukiwać kolejne inwestycyjne perełki. Najpierw była giełda, która w końcowym rozrachunku dała mi nieźle popalić, więc mimo, że nadal się w to bawię, to znacząco ograniczyłem inwestowane kwoty. Nie giełda, to może lokaty? BFG zabezpiecza depozyty do EUR, a więc przewyższające wartość wielu mieszkań, również w dużych miastach. Tyle że to teoria… lokata nadal jest zbiorem wirtualnych cyferek, które nie mają większego pokrycia w rzeczywistym pieniądzu. To zapis, który może zostać zmieniony/skasowany w nadzwyczajnych sytuacjach, które nie są wykluczone w tych ciekawych czasach, w których żyjemy. Nie wspominam nawet o niezwykle niskim oprocentowaniu lokat, bo to zmienia się w czasie i prawdopodobnie w dłuższej perspektywie nie przyniosą one znacząco mniejszych zysków niż nieruchomości. Więc może waluty, kruszce, forex? Wszystko fajnie, ale z mojej perspektywy te instrumenty nie nadają się do lokowania większych pieniędzy. Nieruchomość jest więc czymś, co pozwala skonsumować potężne oszczędności i zamienić je z wirtualnych cyferek w coś realnego. Coś, co widzę, mogę dotknąć, sprzedać, wymienić, na co mam “papiery”, czego nikt mi bezprawnie nie zagrabi (oby… tfu tfu). Jeśli znałbym się na tym lepiej, może zamieniłbym słowo “mieszkanie” na “ziemia rolna” czy “sztuka”. Mieszkaniówka jednak jest dla mnie najłatwiejsza do realizacji, bo funkcjonuje u nas na zasadzie “kup mieszkanie, pomieszkaj, wyrośnij z niego, wynajmij”. Nie szukam okazji, nie chodzę na aukcje mieszkań, nie kupuję nieruchomości z lokatorami. To wszystko znacznie podnosi ryzyko i chociaż potencjalnie podnosi również stopę zwrotu, to nie na moje nerwy – nie wyobrażam sobie wydać kilkuset tysięcy złotych i nie mieć pewności, czy w ogóle będę w stanie zrealizować moje plany co do tej nieruchomości. Przy takich kwotach nie zamierzam zanadto ryzykować – a wiadomo, że kto nie ryzykuje, ten nie ma. Za to śpię spokojnie, bo nadal mam etat i dopiero buduję dodatkowe źródła częściowo pasywnego dochodu – jeśli więc inwestycja nie wypali, nie będzie chętnych, nie będą płacili, zdewastują mieszkanie, to po prostu nie będę widział zysków, ewentualnie co nieco dopłacę do interesu (utrzymanie niezajmowanego przeze mnie mieszkania, remonty itp) – ale nie będę się zastanawiał, kto – jeśli nie najemcy – spłaci mi teraz kolejne raty tego taniutkiego kredytu (będącego przecież najtańszym pieniądzem na rynku), który mimo swoich zalet potrafi pochłonąć całkiem pokaźne, 4-cyfrowe sumki każdego miesiąca. 5,5% wyciągane z najmu w Polsce to i tak całkiem nieźle w porównaniu do innych państw. Tyle że rynek nieruchomości na wynajem wygląda tam kompletnie inaczej! Wreszcie: wynajem mieszkań daje stały, przewidywalny, regularny dochód (niemal) pasywny. Budując inne źródła dochodu (poza etatem) nie patrzę aż tak drobiazgowo na opłacalność inwestycji. Żeby daleko nie szukać: w tego bloga włożyłem tyle czasu, pracy i zaangażowania, że chyba bym się pociął, gdybym robił to dla pieniędzy, a generowane przychody byłyby właśnie takie, jakie są aktualnie. Wiedziałem jednak, że w końcu będzie to źródło w miarę pasywnego dochodu i miło będzie zrobić coś, w co wierzę, co jednocześnie będzie generować niewielkie zyski. Z mieszkaniówką jest podobnie: podejmuję spore ryzyko nie oczekując kokosów, ale wiem, że może to być bardzo fajne źródło żywej gotówki każdego miesiąca, która pokryje sporą część naszych wydatków (tu znajdziesz nasz raport wydatków za ostatni rok). Nie muszę mieć najlepszych wyników, nie chcę bić rekordów – planuję po prostu robić swoje, zdobywać wiedzę i doświadczenie i wierzę, że w dłuższym horyzoncie wypracuję optymalne rozwiązanie, które będzie kolejną, bardzo solidną nogą podpierającą finanse osobiste mojej rodziny. Co planuję dalej? Czas pokaże, ale raczej bardziej w mieszkaniówkę wchodził nie będę. Na tą chwilę uważam, że to zbyt niepewny interes, wymagający pracy, czasu, szczęścia i absolutnie nie przynoszący kokosów. Dopóki jestem w sytuacji, w której wyprowadzam się z dotychczas zajmowanego mieszkania i nie potrzebuję pieniędzy, które mógłbym uzyskać z jego sprzedaży, wynajem jest sensowną opcją. Ale dobieranie kolejnych mieszkań na wynajem i płacenie za nie kredytem nie miałoby w mojej ocenie sensu – a już na pewno nie przy aktualnych stopach zwrotu i wielkiej niewiadomej, jaką są ceny metra kwadratowego w przyszłości. Polska będzie się wyludniała, miliony rodaków wyjechały tam, gdzie żyje się łatwiej, więc te słynne już “brakujące 2 miliony mieszkań” mogą być tylko czczą gadaniną, nie mającą zbyt dużo wspólnego z rzeczywistością. Pewnym jest, że aby odnieść sukces, trzeba kupić odpowiednie mieszkanie. A ja nie mam złudzeń – nie jestem ekspertem w temacie i ciężko zakładać, że wybiorę same perełki, które obronią się nawet w trudnych czasach. Na koniec jeszcze jeden wniosek, do którego doszliśmy szukając najemców: to mit, że idąc do pośrednika jako potencjalny najemca nie płacisz prowizji za wyszukanie i prezentację mieszkań. Ogłaszając się bezpośrednio i współpracując z biurami pośrednictwa zauważyliśmy, że ludziom nie chce się włożyć pracy w samodzielną analizę. Wolą pójść na gotowe, dostać listę opcji i zostać obwiezionym przez pośrednika po mieszkaniach, bo przecież to tylko wynajmujący płaci prowizję do biura… bzdura! My wynajęliśmy mieszkanie bezpośrednio i tylko dzięki temu zeszliśmy z ceną o kilka procent względem ceny ofertowej. Temat negocjacji z zainteresowanymi przyprowadzonymi przez pośrednika ucinaliśmy od razu i robiliśmy to szczerze (“byłoby taniej, gdybyście Państwo nie przyszli z tą Panią”). Dlatego przyszłych najemców zachęcam do włożenia nieco pracy w samodzielne wyszukanie ofert, bo koniec końców – wynajmujący i tak przerzuci prowizję na Was, chociażby nie chcąc obniżać ceny ofertowej o te 50 czy 100 zł miesięcznie. PS To jeszcze nie koniec tematów mieszkaniowych, bo jeszcze mamy w zanadrzu kilka niespodzianek. Za tydzień jednak dam Ci odetchnąć i wreszcie zabiorę się za wpis, który chodzi mi po głowie od kilku miesięcy: będzie o zaletach i wadach pracy zdalnej! PS2 Pod koniec 2018 założyliśmy firmę zajmującą się projektowaniem i aranżacją wnętrz! Jeśli nasz styl Ci odpowiada i sam jesteś przed przed mniejszym lub większym wyzwaniem z tej tematyki, zapraszamy do zapoznania się z ofertą naszej Pracowni Dobrych Wnętrz. A także, do odwiedzenia naszego mini-bloga. Daj znać, że jesteś czytelnikiem żebyśmy wiedzieli, żeby przyznać Ci rabat na nasze usługi 🙂 Jeśli interesują Cię inwestycje w nieruchomości na wynajem, serdecznie zachęcam do zapoznania się z książką Sławka, który niewątpliwie jest autorytetem w tej dziedzinie na naszym krajowym rynku. Z danych HRE Investments wynika, że stawki wynajmu mieszkania wzrosły w ciągu roku średnio o 12 proc., a w przypadku kawalerek tempo wzrostu wyniosło aż 16 proc. rok do roku. — Po części tak dynamiczne wzrosty stawek za wynajem zawdzięczamy temu, że pod koniec 2020 roku koniunktura na rynku najmu nie była najlepsza. Mamy więc w pewny stopniu do czynienia dziś z tzw. efektem niskiej bazy — tłumaczy Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments. Ale to nie jedyne powody wzrostu cen. Wyższe stopy, rachunki i popyt — Czynsze najmu poszły w górę, bo wzrosły koszty praktycznie wszystkich opłat związanych z mieszkaniami. Poczynając od opłat za wywóz śmieci, poprzez czynsze dla administracji po rachunki za ogrzewanie, prąd i gaz. Dlatego wynajmujący podnoszą opłaty najemcom. Należy się spodziewać, że ten trend podwyżek będzie kontynuowany. Średnio można się spodziewać, że czynsze będą rosły w tempie zbliżonym do inflacji – zauważa Marcin Drogomirecki, ekspert ds. rynku nieruchomości w Grupie Morizon-Gratka. Jak podkreśla Drogomirecki, na wzrost cen wpływają również czynniki rynkowe, czyli wzrost popytu. Z danych i wynika, że zainteresowanie wynajmem mieszkania w czwartym kwartale 2021 r. było o 60 proc. wyższe niż rok wcześniej. – To z jednej strony efekt zniesienia lockdownów i powrotu do stacjonarnej nauki i pracy. Z drugiej strony rosnące ceny mieszkań i domów, a także podwyżki stóp procentowych sprawiły, że wzrosła liczba osób, które są zmuszone odłożyć w czasie plany zakupu własnej nieruchomości. One kierują się teraz na rynek najmu, by zaspokoić swoje potrzeby mieszkaniowe – mówi ekspert. — Nie można też nie wspomnieć o tym, że popyt na najem wspiera napływ imigrantów — dodaje Bartosz Turek. Dostępność najmu w polskich miastach. Źródło: Kwartalnik Mieszkaniowy, OtoDom i Polityka insight Polacy nie lubią wynajmować mieszkań Problem rosnących czynszów najmu dotyczy tylko kilku procent polskiego społeczeństwa. Przed pandemią odsetek gospodarstw domowych mieszkających w wynajmowanych lokalach wynosił zaledwie 4,2 proc., a w trakcie pandemii spadł nawet do 3,3, proc. W tym roku rynek zapewne wróci do poziomów sprzed pandemii, czytamy w Kwartalniku Mieszkaniowym wydanym przez OtoDom i Politykę Insight. To jednak wciąż pięć razy mniej niż wynosi unijna średnia. Pod względem popularności wynajmu znajdujemy się od lat w ogonie Europy. Wielkość rynku najmu w krajach Unii Europejskiej. Źródło: Kwartalnik Mieszkaniowy, OtoDom i Polityka Insight „Niski stopień rozwinięcia rynku najmu wynika po części z wysokiego przywiązania Polaków do własności (jedynie 8 proc. nie chce i nie planuje mieć mieszkania na własność wobec 38 proc. Holendrów czy 36 proc. Francuzów), a po części z uwarunkowań historycznych. W okres transformacji systemowej Polska weszła z minimalnym zasobem mieszkań na wynajem” - czytamy w Kwartalniku Mieszkaniowym. I choć liczba osób i firm zajmujących się rynkowym wynajmem nieruchomości z roku na rok rośnie, to wciąż nie jest to popularna forma użytkowania nieruchomości. W Polsce rozwinięty rynek najmu istnieje właściwie tylko w metropoliach i miastach akademickich. Liczba podatników płacących ryczałtowy podatek od dochodów z najmu, źródło Kwartalnik Mieszkaniowy, OtoDom i Polityka Insight Kupno czy wynajem mieszkania. Co się bardziej opłaca? Na pytanie, czy lepiej wynajmować, czy kupować mieszkanie na kredyt nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Zdaniem eksperta Grupy Morizon-Gratka do tej kwestii należy podchodzić bardzo indywidualnie. – Kupno oznacza, wiązanie się z danym miejscem na lata. Oczywiście można sprzedać mieszkanie z hipoteką, ale nie jest to takie proste jak wypowiedzenie umowy najmu – mówi Drogomirecki. – Z drugiej strony, spłacając raty zaciągniętego kredytu, budujemy swój majątek; płacąc czynsz za wynajem, pomnażamy majątek kogoś innego – dodaje. Czytaj także: Deweloperom brakuje tańszych mieszkań. Polacy kupują je na pniu „44 proc. Polaków uważa, że płacenie czynszu to strata pieniędzy. Często jednak nie zdają sobie sprawy, że zakup mieszkania na własność niesie ze sobą szereg kosztów. Poza czasem poświęconym na poszukiwania i aranżację „własnego M”, w grę wchodzą też koszty stricte finansowe – jednorazowe, jak opłata notarialna, prowizja dla pośrednika czy koszt wpisu do księgi wieczystej, oraz coroczne, jak ubezpieczenie, podatek od nieruchomości czy opłaty za wywóz śmieci. Dodatkowe koszty generuje sprzedaż nieruchomości na rynku wtórnym” – piszą autorzy Kwartalnika Mieszkaniowego. Można też podejść do tematu, porównując średnie ceny najmu z kosztem zakupu mieszkania. A to bardzo różni się w zależności od miasta. W Szczecinie własne mieszkanie można już kupić w cenie odpowiadającej kosztom wynajmu przez 13 lat, ale są miasta, gdzie potrzeba na to 19 lat. A wyliczenia te nie uwzględniają jeszcze choćby kosztów kredytu hipotecznego czy urządzenia i wyposażenia mieszkania. Wynajem a kupno mieszkania. Po ilu latach najmu wydamy tyle, ile kosztuje mieszkanie. Źródło: Kwartalnik Mkieszkaniowy, OtoDom i Polityka Insight — Trzeba pamiętać, że cykl życia mieszkania to ok. 10-15 lat. Przeciętnie po takim czasie Polacy przeprowadzają się, bo zmieniły się ich potrzeby i sytuacja życiowa, np. pojawiły się dzieci. Patrząc z takiej perspektywy 30 lat, na które zwykle zawiera się umowę kredytową to bardzo dużo — mówi Drogomirecki. Według wyliczeń ekspertów OtoDom i Polityki Insight kupno mieszkania na kredyt staje się bardziej opłacalne od najmu dopiero wtedy, gdy zamierzamy w nim mieszkać przez co najmniej kilkanaście lat. Przy czym czas ten wydłuża się wraz ze wzrostem stóp procentowych. Po jakim czasie bardziej opłaca się kupić mieszkanie niż je wynajmować. Źródło: Kwartalnik Mieszkaniowy, OtoDom, Polityka Insight Obecna sytuacja na rynku nieruchomości oznacza więc, że rosnący popyt na wynajmowanie mieszkań może się utrzymać, a nawet przybrać na sile. To dobra wiadomość dla właścicieli mieszkań na wynajem. – Pomimo rosnących kosztów najem dalej jest opłacalny dla właścicieli nieruchomości. Wynajmowanie mieszkania co do zasady zapewnia stały zysk, obecnie dużo wyższy niż oprocentowanie lokaty w banku i dużo pewniejszy niż gra na giełdzie. Nie bez powodu nieruchomości, a szczególnie mieszkania, uznawane są za bezpieczną i generującą zysk lokatą kapitału – podkreśla Drogomirecki. Forum » Wolne Myśli pirimka 21 sty 2015 Jeśli tak to jaką dzielnicę polecacie? Wróciłam zza granicy i chciałabym gdzieś zainwestować pieniądze :) Mysleniczanin007 21 sty 2015 Wszystko zależy od Twojego budżetu. Myślisz o kupnie pod klucz czy do remontu? Kaja Metrowska 22 sty 2015 Rozumiem,że kupujesz mieszkanie pod kątem wynajmu? Jeśli tak to stawiałabym na coś w pobliżu centrum. Może nie w samym ( z uwagi na wysokie ceny) ale na przykład w pobliżu bulwarów wiślanych. Fajna jest moim zdaniem inwestycja Start City: Sama ostatnio przeglądałam sobie mieszkania i powiem Ci,że są w dobrej cenie, ostatnio trochę przecenili ( są tam do sprzedania ostatnie mieszkania tak więc musiałabyś się więcej dowiedzieć). Asieq 22 sty 2015 Jak kupować, to tylko w pobliżu uczelni. Intensywnie rozbudowuje się teraz Kampus UJ na Ruczaju, kolejne wydziały przenoszone będą w ten rejon Krakowa. Ale jeśli wynajem nie będzie dla studentów, to najlepiej wybrać obszar dobrze skomunikowany z centrum. DorotaW 30 sty 2015 Dokładnie, najepiej koło uczelni lub w miejscach z dobym dojazdem do nich. Teraz jest świetny okres na kupno mieszkania. Według analiz Home Brokera Kraków to jedyne duże miasto, gdzie ceny mieszkań zmalały, za to w innych branżowych artykułach piszą, że ma być niezły kalejdoskop w 2015 więc lepiej szybciej niż później :) Rossellinique 30 sty 2015 Dokładnie w pobliżu uczelni, lub centrum. Na pewno nie na obrzeżach. jaskier 17 lut 2015 Nie warto, ale warto wynajmować, Od tych stawek możesz sobie odliczyć nawet i 20 proc. Po prostu czasy są takie, że kto chce znaleźć klienta, musi dać bardzo niską stawkę i inaczej sytuacja wyglądać nie będzie. Niektóre mieszkania czekają latami na wynajem. klusek12x Tomek 5 maj 2015 Na pewno kupno mieszkania pod wynajem będzie musiało spełniać inne kryteria niż takie do zamieszkania przez właściciela. Jeżeli zależy Ci na studentach to wybierz mieszkanie bliżej centrum - w pobliżu uczelni. Natomiast jeżeli chcesz wynająć je rodzinie (co jest moim zdaniem bezpieczniejsze) to wybierz ciche, spokojne osiedle. Bardzo ładne apartamenty na sprzedaż w Krakowie są na Zwierzyńcu - To osiedle przyciąga rodziny ceniące sobie spokój i dużo zieleni. Bardzo szybko znalazłabyś najemce. Konto usunięte 3 cze 2015 Ja nigdy nie kupię domu od kogoś... znam historię domu w którym zginęło już kilka rodzin właśnie w Krakowie... Zresztą skoro wracasz z zagranicy może warto zastanowić się nad własnym domem ?, jakiś mały domek nawet jedno piętrowy. Osobiście wolałbym postawić na swoim i mieć własny dom niż mieszkać w bloku płacić czynsz lub kupić mieszkanie od innych ludzi ( nigdy nie wiesz co było w tym domu ) ... nikt nikomu prawdy nie powie... A mieszkanie w Krakowie , kupno , np salon, pokój lub dwa, łazienka, kuchnia, garaż to kwota nawet i 180 000 zł lub więcej... za taką cenę można wybudować dom, dwu piętrowy dom w stanie surowym to koszt 100 000 zł. Wszystko zależy od tego co chcesz mieć. zygi 3 lip 2015 najlepiej przeliczyc-koszt mieszkania podzielony przez cene odstepnego plus koszty remontow i dowiesz sie za ile lat ci sie zwroci albo kiedy zacznie zarabiac mnie remont mieszkania kosztowal 50000zl ,wynajem wtedy byl 500zl-co kolejny lokator to odswiezanie mieszkania 500 miesiecy plus koszty kolejne-pewnie z 5 lat,zeby wyjsc na zero a teraz wez kwote mieszkania w KRK i analitycznie przelicz powodzenia Wesoła 16 lip 2015 Na pewno sie opłaca kraków to miasto studentów zawsze będzie komu wynajmowac :) Sama się nad tym zastanawiam i spodobała mi sie inwestycja na banach koło górki narodowej. Pomyślałam ze nawet jak bym mi się nie opłacało to sama mogła bym tam zamieszkać :D takasobieja7 14 sie 2015 ja będę kupować mieszkanie właśnie na Banacha, chociaż ja akurat dla siebie:) chyba przede wszystkim ze względu na lokalizację, blisko do przystanku, a wokół przedszkola, szkoły, sklepy. Wymarzyłam sobie własne mieszkanko z balkonem i mam nadzieję, że wszystko się spełni:) Michau80 6 wrz 2015 Jeżeli szukasz mieszkanie do wynajęcia to polecam krótko-terminowe wynajmy turystom. Zobacz na takie airbnb, wimdu czy ile kosztuje cena w mieszkaniu o średnim standardzie... lorien 14 wrz 2015 Jeżeli byłoby to ładne mieszkanie i w dobrej lokalizacji, a więc blisko uczelni to jak najbardziej może się opłacać. A dzielnice? Krowodrza, Grzegórzki, ale także Czyżyny dla studentów AWF-u i politechniki. Muniek 24 wrz 2015 Według mnie w 100% warto. Widziałem ciekawą nową inwestycje na Konopnickiej. Konopnicka CIty Park czy coś takiego. Sam sie do niej przymierzam ;) Piotr Miśkiewicz 26 paź 2015 Bardzo dobry pomysł, żeby zainwestować kasę i kupić mieszkanie pod wynajem, a zwłaszcza w takim mieście jak Kraków. Mogę Cię zapewnic z własnego doświadczenia, że nie będziesz miała żadnego problemu ze znalezieniem lokatorów, nawet w przypadku wysokiego czynszu. Studenci dzielą się najcześciej wtedy takim czynszem i dla nich to atrakcyjna oferta, a Ty nie masz problemu ze czynsz może być zbyt wysoki dla przeciętnej rodziny z dzieckiem. Ja już kupuje kolejne mieszkanie w Krakowie pod wynajem. Interesujący jest rejon dzielnicy Krowodrza. Tam własnie kupuje nowe mieszkanie od geogrupy ( ). Inwestycja nazywa sie Fabryka Czekolady. Ten rejon jest atrakcyjny ze względu na to, że po pierwsze nie jest w ścisłym centrum , a z zieloną okolicą, a po drugie jest świetnie skomunikowany z resztą miasta. Polecam takie inwestycje jeśli ktoś ma oszczędności, to lepsze niż gdyby pieniądze leżały w banku. glady 13 lis 2015 Jeśli chodzi o lokalizację to osiedle Banacha. To nowa inwestycja, niedaleko Górki Narodowej. Z tego co pamiętam ma tam być ponad 200 mieszkań. Marta Wintek 24 lis 2015 ja tam bym nie wynajmowała. kilka miesięcy płaciłam za wynajem tyle co teraz płacić można za kredyt. szkoda kasy bo ucieka a mieszkanie i tak nie jest twoje. może warto pomyśleć o nowym osiedlu jakim jest Konopnicka City Park? Activ Investment oferuje naprawdę dobre warunki! Karolina Nowakowska 14 gru 2015 Cały czas wynajmuję mieszkanie po babci i uważam że to świetny interes, pomyśleć że chciałam je sprzedać. Myślę jedynie żeby zamienić je na aparthotel, taki jak Wola Invest wtedy wszelkie sprawy związane z wynajmem i remontami spadły by na operatora. renatorka111 Daria 15 gru 2015 Zawsze nieruchomosc to dobry biznes bo to stoi i zawsze mozna sprzedac w razie potrzeby. Ale wielu ludzi tak robi, ze biora kredyty na dwa mieszkania w jednym mieszkaja a drugi wynajmuja. Wyremontuja i pod wynajem. I najemca splaca kredyt takim osobom przykladowo. Jesli to jest dobrze pomyslane to jest naprawde swietna sprawa. Malwina Gałązka 13 sty 2016 renatorka111 napisał/a: Zawsze nieruchomosc to dobry biznes bo to stoi i zawsze mozna sprzedac w razie potrzeby. Ale wielu ludzi tak robi, ze biora kredyty na dwa mieszkania w jednym mieszkaja a drugi wynajmuja. Wyremontuja i pod wynajem. I najemca splaca kredyt takim osobom przykladowo. Jesli to jest dobrze pomyslane to jest naprawde swietna sprawa. ' To jest dobre rozwiązanie ale warunkiem jest to że wynajmowany lokal generuje wysokie zyski, to jest możliwe po skorzystaniu z oferty Wola Invest. Endrju Andrzej 13 sty 2016 Malwina Gałązka napisał/a: ' To jest dobre rozwiązanie ale warunkiem jest to że wynajmowany lokal generuje wysokie zyski, to jest możliwe po skorzystaniu z oferty Kryptoreklama. Bo cóż mógłbym dać mojemu wnukowi, jeśli nie moje werther's orginal. Seba22 22 lut 2016 Kraków to jedno z lepszych miast do tego w Polsce. Miasto studenckie z perspektywami sprawia że dużo osób tam sie przeprowadzam. Sam jestem zainteresowany kuponem nowego mieszkania pod wynajem. Interesuje mnie co prawda dopiero powstające osiedle,przy ul Bancha. Ale zamierzam kupić właśnie w tym celu tam mieszkanie. Odpowiedz GośćTemat postu: Wynajmować czy kupić mieszkanie?Co się bardziej opłaci kupić mieszkanie na kredyt i płacić bankowi złodziejskie odsetki? Biorąc 300 tys. będę musiała oddać bankowi przez 30 lat w przybliżeniu 2 razy tyle ile wzięłam, czy nie lepiej byłoby wynająć mieszkanie za mniejsza kwotę niż miesięczna rata kredytu hipotecznego, a zaoszczędzoną kwotę jakoś dobrze lokować i szybciej zarobić na te mieszkanie niż 30 lat?Ostatnio edytowane przez KredytnaM; Sobota 26 styczeń 2013 0:44GośćTemat postu: Wynajmować czy kupić mieszkanie?pytanie tylko za ile mniejszą kwotę w porównaniu do raty kredytu hipotecznego uda ci sie wynająć mieszkanie? myślę że małe szanse żeby coś tu zaoszczędzić?MikolinPostów: 9Nowy Sączwoj. małopolskieNa forum od: 2012-02-26Temat postu: Wynajmować czy kupić mieszkanie?Musisz pamietać, że wartość mieszkania powinna stale rosąć. Oczywiście wtedy, gdy bedziesz jego właścicielką. Wpłacając różnicę pomiędzy ratą a opłatą za wynajem na lokatę bankową, musiałabyś czekać bardzo długo, zanim uzbierałaby się kwota potrzebna do zakupu mieszkania. A inwestując w inny sposób, zawsze jesteś narazona na ryzyko związane z utratą postu: Wynajmować czy kupić mieszkanie?jak można tanio kupic i drogo wynając to czemu nie, tylko kto widział tanie mieszkania GośćTemat postu: Wynajmować czy kupić mieszkanie?Czasami coś można tanio kupić. Szczególnie jak ktoś chce szybko pozbyć się mieszkania i na przykład wyjechać w świat albo gdy ktoś przeprowadza sie do nowego domu. I wtedy nawet biorąc kredyt na to mieszkanie, i tak płacimy niższą ratę, niż wynajmujący płaci nam. Oczywiście pod warunkiem, że nam płaciGośćWrocławTemat postu: Wynajmować czy kupić mieszkanie?zdecydowanie lepiej kupić na kredyt niż wynajmować przez całe życie i zostać z niczym, spłata kredytu na mieszkanie to wyższy wydatek rzędu 300-500 zł miesięcznie w dużych miastach, ale spłacając gromadzimy przecież swój kapitałGośćTemat postu: Wynajmować czy kupić mieszkanie?nie ma co się zastanawiać, na dłuższą metę wynajmować po prostu się nie opłaci, mamy chyba najwyższe w europie stawki za wynajem mieszkań biorąc proporcję do naszych zarobków, wynajmować warto tylko na krótki okres, jeżeli mamy zamiar osiąść na stałe w danym mieście to lepiej już wziąć te obciążenie na siebie jakim będzie kredyt hipotecznyGośćTemat postu: Wynajmować czy kupić mieszkanie?odpowiedź jest prosta wg mnie, jak nie ma pewności że będziesz miał tę samą pracę którą masz, że może zdarzyć się sytuacja że będziesz zmuszony szukać pracy w innym mieście to wynajmować, a jeśli masz swój fach, prowadzisz własny interes czy masz tzw ciepłą posadkę to lepiej wziąć kredyt hipotecznyKrzysiekLesznoTemat postu: Wynajmować czy kupić mieszkanie?Zakup na kredyt jest opcją dla przysłowiowych zwykłych zjadaczy chleba. Jeśli zarabiasz do kilku tysięcy złotych miesięcznie, nie masz zbytnich oszczędności, ani widoków na np. spadek po rodzicach czy dziadkach to wchodź w jest tak naprawdę opłacalny tylko wtedy, gdy np. rozwijamy swoją karierę (lekarza, prawnika itp.) i wiemy, że za kilka lat będziemy mieli te 100-200-300-400-500 (niepotrzebne skreślić) tysięcy w ręce. Wtedy coś sobie wynajmujemy, a po np. 5 latach kupujemy wymarzone lokum za gotówkę. Niestety jest to opcja przewidziana głównie dla tych bardziej majętnych. sandikPostów: 18Rybnikwoj. śląskieNa forum od: 2012-11-22Temat postu: Wynajmować czy kupić mieszkanie?Można na rynku nieruchomości znaleźć ciekawe mieszkania za niewysokie odstępne, ale taka możliwość jest tylko w mniejszych miejscowościach, które nie liczą więcej niż 50 000 mieszkańców. Takie odstępne to około 400 do 500 złotych. A więc niewiele, a jakby taką ratę kredytu hipotecznego mieć, to na 30 lat bank nie pozyczyłby nam nawet 100 000 złotych. Więc chyba lepiej sobie wynajmować takie mieszkanie. Wynajmowanie domu może być trudniejsze niż wynajmowanie mieszkania. Za to na wynajmie domu potencjalnie można więcej zarobić. Najbardziej sprawdza się wynajem domu na pokoje, większej grupie najemców czy po dokonaniu podziału domu na odrębne mieszkania. Wysoka zyskowność i duży popyt na lokale ze strony najemców sprawiają, że rynek najmu staje się jednym z głównych motorów świetnej koniunktury na rynku nieruchomości. Inwestycja w nieruchomość na wynajem jest postrzegana jako bardzo atrakcyjna, bo po pierwsze, nieruchomości w dłuższej perspektywie zyskują na wartości, a po drugie można uzyskiwać z nich tak zwany dochód pasywny, a więc zarabiać na wynajmie (z danych banku centralnego wynika, że wynajem mieszkań jest bardziej zyskowny niż większość instrumentów inwestycyjnych; szacuje się, że przynosi zysk w wysokości 5-6% rocznie). Czy inwestować w dom na wynajem Sytuację, w której inwestor kupuje/buduje dom od razu z przeznaczeniem pod wynajem, spotyka się bardzo rzadko. Inwestorzy raczej tego nie robią, gdy tymczasem na rynku mieszkaniowym to sytuacja normalna. Dlaczego znacznie rzadziej inwestuje się w domy jednorodzinne? Po pierwsze – chodzi o cenę. Domy są znacznie droższe od mieszkań. Choć stawkę za 1 m2 powierzchni mają zazwyczaj niższą, to wysoka cena wynika przede wszystkim z metrażu oraz z kosztu działki (w dużych miastach ceny gruntów sięgają kilkuset złotych za metr kwadratowy). Zakup domu na wynajem oznaczałby zatem wyłożenie znacznie większych pieniędzy niż w wypadku wejścia na ten rynek przez kupno mieszkania. Za cenę przeciętnego 150-metrowego domu w dużym mieście (około 3,5–4 tys. zł/m2) można mieć przynajmniej dwa średniej wielkości mieszkania. Po drugie – dom znacznie ciężej jest wynająć w całości, czyli jednemu najemcy (np. rodzinie). Najemcy w Polsce, inaczej niż w wielu krajach Zachodu, traktują życie w wynajmowanym lokalu jako sytuację tymczasową. Na takie rozwiązanie decydują się najczęściej ludzie młodzi, będący na dorobku, niezbyt zamożni itp. Do tego ceni się w Polsce własność mieszkania/nieruchomości. Ci, którzy wynajmują, docelowo chcą mieć swoje, nawet jeśli to swoje miałoby w rzeczywistości - na mocy hipoteki - należeć do banku. Sprawdź też: Elektroniczne księg wieczyste - jak sprawdzić księgę przez Internet >>> Rodziny, które stać na wynajem domu jednorodzinnego, raczej po prostu go kupią. Oczywiście nie znaczy to, że wynajem domu się nie zdarza. Jednak na podstawie wiedzy o rynku możemy zawyrokować, że dzieje się tak zdecydowanie rzadziej niż w przypadku najmu mieszkań, gdzie jest to sytuacja standardowa. Jeśli jednak mimo wszystko chcemy kupić dom i go wynajmować, stosunkowo bezpiecznym rozwiązaniem będzie dobrze położona szeregówka. Deweloperzy, korzystając z koniunktury, często realizują takie projekty w miastach, gdzie jest deficyt terenów inwestycyjnych. Zabudowa szeregowa pozwala zachować ważne funkcjonalności domu, takie jak ogródek i garaż. Wadami będą mniejsza przestrzeń i sąsiedzi za ścianą. Małe szeregówki w dobrych wielkomiejskich lokalizacjach cieszą się dużą popularnością. Takie nieruchomości będzie na pewno łatwiej wynająć niż typowe domy wolno stojące albo bliźniaki. Komu i jak wynajmować dom Domy jednorodzinne też mogą się cieszyć popytem najemców. Takie obiekty są popularne wśród zorganizowanych grup – np. pracowników firmy, którzy w okolicy wykonują kontrakt, studentów, imigrantów zarobkowych z zagranicy, zaprzyjaźnionych rodzin z dziećmi itp. Wynajęcie domu grupie ludzi ma swoje plusy i minusy. Zaletą jest oczywiście potencjalna wysokość przychodu z takiego wynajmu. Wada to większe zużycie nieruchomości i konieczność częstszego przeprowadzania remontów. Pewna kłopotliwość może się również wiązać z egzekwowaniem czynszów od najemców. Jeśli grupa podpisała wspólną umowę, gdzie każdy z najemców odpowiada solidarnie za czynsz, sytuacja jest w miarę komfortowa. Jeżeli jednak najemcy mają osobne umowy z właścicielem, będzie on musiał samodzielnie dopilnować płatności od każdego. Najbardziej optymalnym rozwiązaniem wydaje się wynajmowanie poszczególnych pokojów. Podobnie jak w wypadku dużych mieszkań może się to okazać znacznie bardziej zyskowne niż wynajem całości lokalu. Załóżmy przykładowo, że pan X zainwestował w dużym mieście w pięciopokojowy dom o powierzchni użytkowej 150 m2 i wynajął go jednej rodzinie. Miesięczny czynsz określił na 3800 zł. Tego typu stawki spotykamy obecnie na rynku. Pani Y, właścicielka takiej samej nieruchomości, postanowiła natomiast wynajmować poszczególne pokoje studentom: dwa większe, w których mogą mieszkać po dwie osoby, za 1200 zł, a trzy mniejsze, jednoosobowe - za 800 zł miesięcznie. Tym samym jej miesięczny przychód wyniósł 4800 zł. Dom do wynajęcia można podzielić Innym dobrym rozwiązaniem, zwłaszcza gdy chcemy zarabiać na najmie, ale jednocześnie będziemy nadal mieszkać w naszym domu, jest adaptacja parteru na wydzielony lokal z osobnym wejściem. Takie rozwiązanie spotyka się często. Wynajmem pomieszczeń na najniższej kondygnacji właściciele „dorabiają sobie”, a lokator dzięki odpowiednio zorganizowanej przestrzeni, osobnemu wejściu, kuchni i łazience może się cieszyć prywatnością zbliżoną do wynajmu mieszkania. Kluczem do sukcesu na rynku najmu domu może być właśnie umiejętne dostosowanie powierzchni pod kilku najemców. Takie rozwiązanie docelowo może być opłacalne także wtedy, gdy z czasem będziemy chcieli sprzedać dom lub jego część. Warto się więc zastanowić nad podziałem domu na osobne mieszkania. Odpowiednio duży dom powinien umożliwiać taki podział. Jak przeprowadzić podział domu do wynajęcia Wyodrębnienie poszczególnych mieszkań ma charakter zarówno fizyczny, jak i prawny. W sensie fizycznym dokonuje się odpowiednich przeróbek budowlanych, tak by każde mieszkanie stanowiło niezależny, osobny lokal. Chodzi więc np. o wybudowanie ścian działowych, montaż drzwi wejściowych, rozdzielenie instalacji, urządzenie nowej łazienki i kuchni, montaż liczników dla każdego z lokali itp. Przed rozpoczęciem robót budowlanych trzeba się upewnić, czy nie wymagają dokonania zgłoszenia w starostwie powiatowym albo uzyskania pozwolenia na budowę. Przeczytaj też: Podatek od nieruchomości: stawki 2019 r. Ile zapłacimy? >>> Jeśli chcemy prawnie ustanowić odrębną własność wydzielonych mieszkań, musimy: zlecić inwentaryzację budowlaną składającą się z części opisowej i graficznej ze wskazaniem lokalu, który chcemy wyodrębnić. Inwentaryzację może przeprowadzić tylko osoba z uprawnieniami budowlanymi do projektowania; złożyć do starosty lub prezydenta miasta wniosek o wydanie zaświadczenia o samodzielności lokalu; sporządzić u notariusza akt ustanowienia odrębnej własności lokalu. Notariusz sporządzi też wniosek do sądu o założenie nowej księgi wieczystej dla lokalu (dotychczasowa księga będzie prowadzona dla nieruchomości wspólnej); złożyć wniosek w urzędzie gminy lub miasta o nadanie numeru porządkowego (adresu) dla nowego lokalu i księgę wieczystą. Co nam da prawne wyodrębnienie własności? Będziemy mogli niezależnie dysponować takim mieszkaniem, czyli je sprzedać, podarować albo zapisać w spadku. Uwaga! Zgodnie z przepisami Ustawy o własności lokali w domu jednorodzinnym można wyodrębnić własność co najwyżej dwóch lokali mieszkalnych. Nie ma natomiast prawnych przeszkód, żeby – na przykład na potrzeby wynajmu - wydzielić ich więcej wyłącznie fizycznie. Łatwiej wówczas znaleźć najemców i można liczyć na większy przychód niż w przypadku wynajęcia domu w całości. A może wynajem domu krótkoterminowy Podział domu może być też świetnym wyjściem, jeśli chcemy zarabiać na wynajmie na noclegi. W ten sposób zyskujemy kilka osobnych lokali, które mogą funkcjonować jako tak zwane aparthotele (apartamenty na wynajem jak pokoje hotelowe, ale o cechach pełnego mieszkania, czyli z kuchnią, łazienką, salonem itp.). Rynek turystyczny w Polsce rośnie jak na drożdżach, a dzięki internetowi i portalom takim jak Airbnb czy bardzo łatwo dotrzeć z ofertą do rzeszy klientów z całego świata. Przeczytaj też: Wynajem mieszkania (pokojów) dla turystów – jaki podatek trzeba zapłacić Wynajem krótkoterminowy postrzega się jako znacznie bardziej zyskowny niż ten „zwykły”, na dłuższe okresy. Nie do końca jest to prawda, bowiem wyższe są też koszty takiej działalności.

czy warto wynajmować mieszkanie forum